Rauszer. Czy Hitler jest hardcorem. E-folklor jako komentarz, Etnologia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
70
k u l t u r a p o p u l a r n a 2 0 1 2 n r 3 ( 3 3 )
Czy Hi-
tler jest
Michał Rauszer
hardcorem?
E-folk-
lor jako komentarz
71
M i c h a ł R a u s z e r C z y H i t l e r j e s t h a r d c o r e m ? E ‑ f o l k l o r j a k o k o m e n t a r z
Rzecz dzieje się w berlińskim bunkrze Hitlera w ostatnich dniach wojny.
Stolica niegdysiejszego imperium wali się gruzy, ulice wypełnia groźne bzy‑
czenie przypadkowych pocisków, przerywane ogłuszającym hukiem efektów
ostrzału artyleryjskiego. Sala odpraw gęsto wypełniła się generałami oraz
wyższymi oicerami i tylko w jednym miejscu, pośrodku, jest wystarczająco
przestrzeni by, nie tylko swobodnie oddychać, ale nawet w razie potrzeby
wstać. Najwyżsi rangą urzędnicy Trzeciej Rzeszy otaczają stolik byłego,
austriackiego feldfebla, skupiając się na mapie, na której jeden z oicerów
tłumaczy z nieukrywaną w głosie obawą:
–
Trasę koncertową Blitzkrieg, na której zagrają: Sodom, Kreator, Destruction
1
rozpoczynamy, wpakowując chłopaków do busa na dworu centralnym w Berli‑
nie
– tłumaczy zakłopotany oicer –
Już 1 września rozpoczną serię koncertów
po Polsce, a później pojadą dalej na podbój Europy
.
Musimy tylko załatwić jakiś
zaj…ty zagraniczny support
– podsumowuje mówiący.
Hitler przez chwilę przypatruje się mapie, po czym w zamyśleniu proponuje
szwedzki
Sabbaton.
–
Mają fajne teksty o wojnie –
dodaje fuhrer –
a wokalista ma fajne wąsy.
Oicerowie spoglądają na siebie z niepokojem.
– Ale wodzu, oni mają teksty o tym, jak spuszczają nam wp…ol nad Wizną!
Reakcja Hitlera była do przewidzenia. W szale wyrzuca za drzwi każdego,
kto nie spał z nim w namiocie na
Brutal Assalut
i we właściwy sobie sposób
komentuje całe zajście, podkreślając nieudolność swoich oicerów.
–
Jeszcze nie zmyliśmy z siebie hańby po Modern Talking
– wypluwa z siebie
Hitler –
a tu takie coś
2
!
Przytoczony fragment nie należy oczywiście do popularnego, i w innym
kontekście wielce interesującego nurtu
political
(w tym przypadku może raczej
cultural
)
iction
, nie jest też amatorską produkcją nudzących się studentów
którejś ze szkół ilmowych ani reklamówką promującą wspomnianą trasę. Opis
ten odnosi się do popularnych parodii ilmu
Upadek
3
, krążących w serwisie
Youtube i wpisujących się w, z gruntu folklorystyczny, nurt przetwarzania
obrazów, ilmów i ilmików, zdjęć i wypowiedzi pojawiających się w sieci. Bo
gdzie indziej jak nie w sieci szukać dzisiaj emanacji „ducha ludu”?
Folklor, będący specyiczną formą twórczości, dostrzeżony został, jak ujmuje
to Antonio Gramsci, dzięki różnicom klasowym. Warstwy wykształconej
burżuazji opisywały go bądź jako ciemny zabobon, bądź tyleż fascynującą, co
egzotyczną działalność rodzimego ludu (por. Gramsci 1961: 257–265). Folklor
generalnie był właściwością
innego
, który zdawał się posiadać dzięki niemu
bezpośredni dostęp do rozkoszy. Tylko z perspektywy wykształconego przedsta‑
wiciela burżuazji, szlachty lub inteligencji lud mógł wydawać się fascynującym
zbiorem tajemnic, depozytariuszem prawdziwie szczerej i nieskalanej cywilizacją
duszy; lub też feerią hipnotyzujących tańców i uciesznych piosenek. Prawdziwe
tąpnięcie w kulturze nastąpiło wraz z rozmyciem się różnic klasowych, wtedy
też pojawiają się pierwsze wątpliwości związane z deiniowaniem folkloru.
Kajfosz podkreśla, że trudno dzisiaj mówić o folklorze zarówno ze względu
na jego przedmiot, a więc deiniować go przez charakterystyczne gatunki, jak
i podmiot, czyli mglistą kategorię domniemanego Ludu (Kajfosz 2009: 15–16).
Sama struktura ludowego utworu niewiele nam mówi, bo wszystko zależy
od ukazania jej jako części zbioru „folkloru”. Historycznie ukształtowana
Michał Rauszer
,
etnolog, asystent w
Zakładzie Pogranicza i
Społeczności Lokalnych
IEiAK UŚ w Cieszynie.
1 Na końcu artykułu znajduje się krótki słowniczek wyrazów, które mogą być niezrozumiałe
dla niezorientowanego w folklorze internetowym czy słowniku młodzieżowym czytelnika.
3 Oryginalny tytuł:
Der Ufergang
, reż Olivier Hirshbiegel, 2004.
72
k u l t u r a p o p u l a r n a 2 0 1 2 n r 3 ( 3 3 )
konstrukcja powstaje w obszarze pewnego wyłonienia. Chodzi o to, że pojawia
się ona na skraju pustki, którą jednocześnie sama produkuje; bo wszystko, co
do niej nie należy, jest chaosem nie ze względu na jakieś swoje właściwości,
ale dlatego, że jest poza zbiorem, a zatem pozostaje nieuporządkowane. Tym
samym to nie w treści folkloru znajdziemy jego istotę, a jeżeli nie tam, to
trzeba znaleźć inną drogę. W przypadku folkloru (i jednocześnie e‑folkloru)
powinniśmy sobie postawić pytania nie o to, czy posiada on jakiś swój podmiot,
ale o to, jaki on jest. Klasyczny podmiot folkloru (lud, chłopstwo) przestał
być funkcjonalny dla teorii w momencie wyraźnego rozpuszczenia się różnic
klasowych. Jako produkt relacji klasowej był więc jednocześnie punktem
wyjścia i dojścia treści folkloru. Podmiot w rodzaju chłopstwa, czy szerzej
ludu, konstytuował się w ramach zbioru właściwych mu elementów Jego
4
folkloru. Podmiot folkloru jest więc historycznie ukształtowaną formą zbioru.
Kluczową sprawą jest jednak to, że ów zbiór odróżnił się od pustki jako zespół
cech mu przyporządkowanych. Folklor dotyka więc różnicy w samym jądrze
polityki i to jest jego właściwy wymiar.
Biorąc pod uwagę konstytutywną różnicę pomiędzy tymi, którzy mają
logos
, a tymi, którzy mogą językiem
logosu
wyrażać jedynie przyjemność lub
ból, to z pewnością klasyczny podmiot folkloru dotyczy drugiej strony. Nie
może być porozumienia z ludem, chłopstwem, z tego prostego powodu, że
on nie ma głosu. Nie mówi, gdyż nie posiada właściwej sobie nazwy, jest
pozbawiony
logosu
, symbolicznego przyporządkowania. Lud i chłopstwo
żyje życiem sprowadzonym do (czy lepiej niemogącym wyjść poza) czystej
reprodukcji, wiecznego odtwarzania nagiego życia. A kto jest bez imienia, ten
pozostaje niemy (Rancière 1999: 21). Różnica polityczna to różnica pomiędzy
porządkiem tworzonym przez dysponentów
logosu
oraz pozostałą, bezimienną
masą. Odzwierciedla tą relację postać Edwarda Dembowskiego, romantyka
polskiego, który z chorągwią maryjną zorganizował procesję za wyzwolenie
kraju. Austriacki oddział wziął owo zgromadzenie na cel, słusznie podej‑
rzewając, że bliżej mu do oddziału powstańczego. Stojąca nieopodal grupa
chłopów na śmierć szlachcica zareagowała z właściwą sobie obojętnością. Po
śmierci romantyka na temat poglądów i postawy Dembowskiego powstawały
książki, hołubiące jego patriotyczną postawę (Stomma 2009: 36–37). Pytanie
brzmi: czy nieliczną, w porównaniu do chłopstwa, grupę szlachty można
utożsamiać z narodem? Historia Polski to historia jednej grupy społecznej –
szlachty, chłopstwo i lud pozostaje na uboczu jako bezimienna masa (por.
Stomma 2009: 21–43). Dlatego też podmiot folkloru, jako tożsamość, jest
historycznie ukształtowanym zbiorem określającym ową bezimienną masę
historii. Folklor jest językiem części dysponującej
logosem
, w którym może
się wyrazić część owego
logosu
pozbawiona, nie naruszając porządku, który
jawi się jako naturalny. By więc zlokalizować miejsce podmiotu folkloru,
należy wyznaczyć część bez
logos
u i określić ten obszar, w którym zaznacza
ona swoją tożsamość.
Przeniesienie na inny poziom antagonizmu, będącego podstawą kapitali‑
zmu – szczególnie w jego aktualnym wcieleniu – odarło rozważania o folklorze
z konceptualizacji, które zacierają jego prawdziwe źródła. Sprawę dodatkowo
4 Chodzi oczywiście o to, że folklor jest spoiwem konstytuującym daną grupę. Zawiera
w sobie elementy, których podzielanie – znajomość ich tajemnicy – pozwala poczuć się
jej członkiem. Folklor utrwala tożsamość grupową, a jednocześnie sprawia wrażenie,
jakby przychodził z zewnątrz, niczym jakaś wyniosła instancja, obdarzająca grupę darem
tożsamości. Rozpoznanie się w Nim jest zatem efektem i jednocześnie skutkiem treści
folkloru, która zawsze odnosi się tylko do siebie samej.
73
M i c h a ł R a u s z e r C z y H i t l e r j e s t h a r d c o r e m ? E ‑ f o l k l o r j a k o k o m e n t a r z
skomplikowało pojawienie się internetu, jako płaszczyzny otwierającej nowe
możliwości komunikacyjne. Kwestie związków folkloru z kapitalizmem
(i wcześniej feudalizmem) i ich współczesnych rekapitulacji pozostawmy na
inną okazję, gdyż niepotrzebnie skomplikowałoby to wywód. Prawdziwym
problemem, jakim chcę się tutaj zająć, jest spojrzenie na zagadnienia folkloru
internetowego z perspektywy Zdarzenia (czy Wydarzenia, jak pojawia się
w niektórych tłumaczeniach Žižka) Alaina Badiou i nadwyżki rozkoszy, tak
jak opisywał ją Lacan. Materiału dostarcza obszerny zbiór przetworzonych
obrazków i ilmów, jaki gromadzą popularne strony w rodzaju:
kwejk.pl
,
wikary.
pl
i
wiocha.pl
. Strony te stanowią pokaźne kompendia folkloru internetowe‑
go, krążącego dotychczas dzięki e‑mailom i popularnym komunikatorom
w rodzaju gadu‑gadu.
Z powrotem do Formy!
Największym problemem, jaki stwarza pojawienie się tak dynamicznego
środowiska jak internet, jest jego ulotność. Jak określiła to Katherine Hyles,
pojawianie się i znikanie w logice wzoru‑przypadkowości, która w erze
digitalizacji dokładniej opisuje porządek symbolicznego niż standardowa,
Saussuerowska logika obecności‑braku (Hyles za: Žižek 2008: xix). Innymi
słowy, to właśnie nastanie ery internetu sprawia, że powinniśmy odświeżyć
stare dobre, acz pokryte już nieco kurzem monograie o folklorze (a na pewno
powinniśmy to zrobić w taki sposób, w jaki robi to Kajfosz, patrz: tenże, 2009),
kładące nacisk na Formę. Nie chodzi tutaj jednak o samą formę przekazu,
ale Formę, która pojawia się pomiędzy pustką nieubłaganie rozproszonej
rzeczywistości a zagęszczeniem porządku i prawdy. Weźmy dla przykładu
pracę. Pomiędzy chaosem rzeczywistości a porządkiem jako efektem owej pracy
istnieje szczelina, w której objawia się właśnie owa forma folkloru. W tym
krótkim interwale pomiędzy zdyskursyikowanym obowiązkiem drobny żarcik,
krótka historyjka, krotochwila, potwierdza przynależność pracowników do
wspólnego pola. Kiedy zawiesza się na chwilę konieczność i wysiłek, pojawi
się niespożyta przestrzeń wypełniana folklorem właśnie. To jak krawędzie
obrazu, gdzie kształty powoli przestają być ostre i wyraźne, albo krawędzie
zdjęcia, w którym obiektyw powoduje drobne wykoślawienia. Dlatego też
Formy folkloru nie warunkuje jego treść, abstrahowana z kolejnych wykonań
i powtórzeń, ale właściwe zidentyikowanie tej szczeliny, gdzie ona się pojawia.
Folklor internetowy multiplikuje niestabilność znaku (zmienianego lub
kasowanego jednym kliknięciem) do granic możliwości, dlatego jedyne, co
możemy w tej sytuacji zrobić, to porzucić efemeryczną treść na rzecz Formy,
wciśniętej pomiędzy dyskursywne treści. Właściwie to nierozwiązywalny
problem z treściami internetowymi – ich ulotność, zmienność – jest ta‑
ki, że zwracamy w ogóle na nie uwagę. Jeżeli badacz kultury ma problem
z określeniem tego, co wydarza się w sieci czy we współczesnej kulturze, to
znaczy, że albo nie szuka dość głęboko i przenikliwie (choć oczywiście każdy
materialista pośledniejszego sortu wie, że
prawda jest gdzieś tam
, czyli na
wierzchu), albo myli się co do tego, co jest prawdziwym przedmiotem jego
oglądu. Dlatego też powinniśmy wykonać dwa kroki wstecz (w stronę teorii),
by później móc posunąć się naprzód. W przypadku folkloru internetowego
należy pójść drogą, jaką wyznacza Kajfosz, pisząc o przejawach folkloru,
którego nie deiniujemy przez określenie jego podmiotu i przedmiotu, ale
przez określenie sposobów jego funkcjonowania (Kajfosz, 2009: 15). Innymi
74
k u l t u r a p o p u l a r n a 2 0 1 2 n r 3 ( 3 3 )
słowy, każda próba esencjalistycznego porządkowania tekstów folkloru
internetowego spełza na niczym, gdyż w przeciągu pół roku klasyikacja tego
typu staje się anachronicznym i niezrozumiałym bełkotem. Destylowanie
formy z treści na nic się zda, jeżeli pominiemy sam sposób pojawienia się
folkloru; tkwiący w rozwoju historycznym przecież. Punkty odniesienia
zmieniają się w internetowej rzeczywistości tak szybko, że możliwe jest
tylko wyjście, nie tylko poza treść, ale także ich poszczególną formę! Tym,
do czego powinniśmy się zwrócić, jest Forma, ale Forma folkloru jako pew‑
nej całości. Ujawnia się ona dzięki specyicznemu powtórzeniu gestu, jaki
wykonali klasyczni folkloryści, a więc nie tyle poprzez samo wskazanie
przejawów, ile przez właściwe zidentyikowanie tego miejsca, w którym
folklor się pojawia. Zważmy na to, że forma folkloru jest zwykle tam, gdzie
nikt się jej nie spodziewa – w spoiwie grupy – w łączących grupę szwach.
Uzasadnienie takiego podejścia odnajdziemy w gorliwości zaprzeczenia, że
akurat To jest folklor, a nie naturalna czegoś właściwość. Jak w przypadku
folkloru o obcych, których trudno podejrzewać o jakiekolwiek ludzkie cechy.
Czy żarliwość wiary w prawdziwość legendy miejskiej, agresja powodowana
artykułami w popularnym dzienniku „Fakt”, nie identyikuje folkloru lepiej
niż faktograiczna znajomość historycznych jego form?
Gdybyśmy przyjrzeli się poszczególnym obrazkom czy ilmikom na
stronach internetowych, doszlibyśmy do wniosku, że ich fani to pozbawieni
releksyjnej głębi libertyni, owładnięci manią własnego wyglądu. E‑folklor,
w swojej całościowej formie, nie prezentuje propozycji odwracających oicjalny
dyskurs na rzecz hedonistycznego samozadowolenia. Jego formą jest cyniczny
dystans zabezpieczający przed zaangażowaniem, a co za tym idzie przed
konsekwencjami każdego rodzaju więzi. Właściwą funkcją folkloru interne‑
towego jest logika jednego kliknięcia,
reloadu
. W tym cynizmie zawiera się
cała jego poetyckość, kreatywność, o jaką zwykle folkloryści się dopominają.
Odwracając to twierdzenie – jeżeli folklor jest cynicznie poetycką wariacją
nad każdym przejawem zaangażowania, to jedynym obszarem, w który się
angażujemy, jest właśnie sam cyniczny dystans. Tutaj ustanowiona jest bariera
pomiędzy nagrywaniem ilmiku z niecodziennym popisem a folklorem, który
pojawia się jako komentarz do niego.
Do dzisiaj niesłabnącą popularnością cieszą się przeróbki amatorskiego
ilmiku hip‑hopowca Ważki G, który kręcił teledyski do swojej muzyki,
przesadnie eksponując standardowe treści rapu
5
. Innymi słowy, jedynym meto‑
dologicznie uzasadnionym sposobem pisania o treściach folkloru internetowego,
jeżeli oczywiście chce się to robić w sposób akuratny, jest przekroczenie treści
i partykularnej formy na rzecz Formy. E‑folklor winniśmy rozpatrywać ze
względu na to, do kogo jest on adresowany i co
de facto
mówi przez swoją formę
jako całość, a nie przez przesłanie, jakie niesie prezentowana w nim postawa.
Dlatego też powinniśmy jeszcze raz przyjrzeć się wyznacznikom folkloru, które
każą go poszukiwać wśród małych lokalnych wspólnot, kładącym nacisk na
kontakty twarzą w twarz. Pozostawmy z tych klasycznych konceptualizacji
tożsamość, a otworzy się przed nami wcale ciekawa perspektywa.
Folklor internetowy, choć czasem niezwykle twórczy, nie funkcjonuje jako
wartość (artystyczna) sama w sobie, ale jako coś w rodzaju antropologicznej
mana
, a więc pustego znaczącego, będącego znaczeniem samego znaczenia.
Sam artyzm i kreatywność jest tutaj koniecznym warunkiem dlatego, że
sam tytuł:
Życie jak maczeta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Linki
- Home
- Rehabilitacja neurologiczna jako integralny element leczenia chor b uk adu, konferencja - Kołobrzeg 2011
- Psalmy Salomona - tekst, Apokryfy (tekst + komentarz)
- RUPERT BUTLER - SS HITLERJUGEND; Historia 12 Dywizji Pancernej Waffen SS,
- R6 Barok jako zwierciadło epoki, historia
- RAPORT Rosja jako mocarstwo, Analizy FAE
- RÓŻANIEC JAKO EGZORCYZM, PDF, Modlitwy
- Pustków - Hitlerowskie obozy wyniszczenia w służbie poligonów SS - Stanisław Zabierowski, 5 - Polska podczas II Wojny światowej
- Psalmy Salomona - komentarz, Apokryfy (tekst + komentarz)
- Regulacja mocy retardera dla pojazdów z(1), Scania
- QTL-rzepak,
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- paintitblack.htw.pl