Relariwizm przemocy a islam,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Nie wszystko jest tym samym. Relatywizmuniemożliwia krytykę religijnej przemocyNasz redaktor, Piotr Napierała, napisał artykuł apelujący o oddzielanie islamu od islamizmu.Doczekał się on polemiki ze strony Jana Wójcika, twórcy portalu Euroislam. Jedną z głównych tezPiotra jest konieczność oddzielenia zwyczajnych muzułmanów od fanatyków.Jak napisał w jednym z komentarzy:„Dochodzę do takich wniosków ponieważ uważam że Zachód powinien pozostać Zachodem co dowyznawanych wartości. Co do 50% szarijatowcow to przypominają mi oni 25% polskich pisowcowpo prostu, podoba mi się podejście Paula Scheffera by traktować ich po prostu jak skrajnychkonserwatystów. Nie twierdzę że islam nie ma nic wspólnego z islamizmem, lecz że uznanie iż mabardzo dużo zniweczy nasze możliwości asymilacji. Izrael też popieram, ale nie z definicji lecz wrazie zagrożenia.”Owo 50% stanowi element różnicy zdań między Piotrem a Janem Wójcikiem. Wedle badaństatystycznych aż (albo tylko?) 50% żyjących w Europie muzułmanów to fundamentaliści. Ja zgadzamsię z Janem Wójcikiem, że tak duży udział fundamentalistów stanowi o klęsce procesu asymilacjimuzułmanów, a nie o sukcesie tego procesu.Nie zgadzam się też z porównaniem muzułmańskich fundamentalistów do konserwatywnychzwolenników PiS. Rozumiem zresztą, że owo 25%, które wymienił Piotr, to jest cały elektorat PiS.Sądzę z całym przekonaniem, że 98% tego elektoratu PiS to ludzie będący przy muzułmańskichkonserwatystach zadeklarowanymi liberałami. Nikt mi nie wmówi, że przeciętny wyborca PiS uważa,iż „coś jest w zabijaniu niewiernych”, że kara śmierci za odejście od religii chrześcijańskiej jest ok,albo, że należy ukamienować córkę za to że uprawiała seks przedmałżeński.W elektoracie PiS jest jakiś promil (owo 2% to była przesada) konserwatystów, których poglądymożna by rzeczywiście zestawić z przeciętnym światopoglądem żyjącego w Europie fundamentalistymuzułmańskiego. To raczej liberalni muzułmanie, nadal nie wyobrażający sobie życia bez islamu, bez„uszanowania go w przestrzeni publicznej” i choćby tego, że ktoś z nich mógłby zmienić wiarę, sąpodobni do światopoglądu przeciętnego zwolennika PiS.Owo 50% fundamentalistów muzułmańskich w Europie pokazuje, iż łagodna i przymykająca oczy nafanatyzm polityka nie umożliwia niestety procesu asymilacji. Moim zdaniem jedynym wyjściem jestsurowe karanie jakichkolwiek przejawów przemocy na tle religijnym i mowy nienawiści. Do mowynienawiści zaliczam na przykład publiczne mówienie, iż za odejście od islamu należy się śmierć, lubjakiekolwiek publiczne wspieranie takich postaw. Do przemocy na tle religijnym zaliczampiętnowanie przez rodziców muzułmanów córki za to, że wyszła za mąż za niemuzułmanina, albo żemiała seks przedślubny, lub też po prostu ubiera się nie po muzułmańsku. Rodziców znęcających sięnad dziećmi spotyka w krajach Zachodu kara, wspomniane przeze mnie wyżej przykłady to też jestznęcanie się nad dzieckiem. Zwiększenie wykrywalności takiej przemocy i egzekwowanie surowychkar za nią, jest moim zdaniem większą szansą na asymilację niż przymykanie oczu na przemoc inietolerancję.Być może to, co napisałem, wyda się komuś radykalne. Moim zdaniem nie jest radykalne, wręczprzeciwnie – spełnienie powyższych postulatów zaoszczędzi bólu, kalectwa, a nawet śmierci wielumłodym kobietom.Do polemiki między Piotrem Napierałą i Janem Wójcikiem odniósł się też nasz drugi redaktor,Radosław Czarnecki. Uczynił to w komentarzu:„Polemika z polemiką: trzeba drogi polemisto wyjść z definicji czym jest islamizm, jak go definiująspecjaliści, religioznawcy i politolodzy. Wtedy będzie łatwiej o wnioski i zdecydowanie zarysowanetezy. Odsyłam do „klasyków” tej dziedziny: Bassam Tibi, Georges Corm, Steve Bruce (to nanaszym rynku księgarskim pozycje doskonale ten problem rozwiązujące i tłumaczącezagadnienie).”Bassam Tibi ma lewicową wiarę w europejski imperializm, sam też jest muzułmaninem, co czynić gomoże nieobiektywnym. Lewicowa wiara w europejski imperializm wypacza ocenę konfliktówpomiędzy muzułmanami a Zachodem. Teza o tym, że istnieje obecnie jakikolwiek europejskiimperializm jest wysoce naciągana, wbrew różnym modnym narracjom. Chyba że uznać zaimperializm dominację zachodniej techniki i kultury. Ale w tym momencie przeciwnicy takrozumianego „imperializmu” powinni po prostu zrezygnować z użytkowania komputerów, telefonów,telewizji, samochodów, energii elektrycznej, samolotów etc. Moim zdaniem rzeczywiśte myślenie idziałanie neokolonialne ma miejsce w świecie islamu. Przedstawiciele tej religii podbijają i kolonizująogromne połacie Afryki, zmieniają też dawniej pluralistyczne kraje takie jak Indonezja.Georges Corm jest z kolei frankofońskim Libańczykiem. Krytykuje postmodernizm i niepełnąmodernizację wielu obszarów naszego świata. Nie jestem pewien, komu przyznałby rację w tejdyskusji.Przypomnieć trzeba, że tak samo jak inne opresyjne religie monoteistyczne (opresyjność jestwpisana we wszystkie religie monoteistyczne in situ) tak samo islam „szkodzi” obywatelskości,rupublikanizmowi, świeckości czy zasadniczym oświeceniowym wartościom (jakie preferuje m.in.racjonalista.tv i PSR). Tylko że ta islamska opresyjność jest „bardziej medialna”, wyraźniejpokazywana no i jest „opresyjną” do kwadratu.Ten fragment polemiki Radka jest moim zdaniem nie do końca uczciwy intelektualnie. Nie cały, bo zpoczątkiem tego fragmentu całkowicie się zgadzam. Oczywiście, pełna zgoda, że wszystkie religiemonoteistyczne są opresyjne, gdyż wychodzą z założenia „prawdy jedynej” i „jedynego boga”. Ludzienie podzielający tych przekonań automatycznie są definiowani jako gorsi. Co oznacza, że religiemonoteistyczne są przemocogenne. Mają w sobie przemoc u źródła. Jednakże ta przemoc w różnychreligiach i w różnych okresach historycznych ma różny wymiar. Nie jest prawdą, iż „islamskaprzemoc jest po prostu bardziej medialna”. Prawdą jest to, że jest obecnie najbrutalniejsza,najczęstsza. Podobnie Holocaust na tle innej przemocy w XX wieku nie był po prostu „bardziejmedialny”. To masowe ludobójstwo było po prostu większą przemocą, bardziej okrutną od większościinnych. Tak samo ludobójstwo na tle okrzyków „Allach Akbar” jest obecnie najbardziej okrutnymprzejawem przemocy.„„Bicie” tylko w islam, jako wiarę religijną i jako swego rodzaju wynaturzenie egzemplifikujące sięterroryzmem islamistycznym zapominając jednocześnie o np. ewangelikanach, wojnie 40 lat jużtrwającej we wschodnich Indiach gdzie nowo-nawróceni przez misjonarzy chrześcijańskich(protestanci) autochtoni mordują hinduistów, fundamentalistach katolickich, ortodoksachjudaistycznych bądź prawosławnych jest NADUŻYCIEM Drogi „Europejczyku dla Przyszlości”.”Zgadzam się, że powinno się krytykować wszystkie religie, a nie tylko islam, bo we wszystkich religiakryją się mniej lub bardziej rozwinięte zalążki przemocy. Porównywanie ewangelikanów z tym, corobi ISIS, lub po prostu z prawami obowiązującymi w Iranie, Arabii Saudyjskiej, czy w Pakistanie jestgigantycznym nadużyciem. Jeśli chodzi o Indie, Pakistan, Napal, Sri Lankę i Bangladesz jest tozagłębie religijnej przemocy. Należy jednak spojrzeć na to, rządy którego z tych państw próbują nienapędzać przemocy na tle religijnym, i w którym z tych krajów głos mają intelektualiści protestującyprzeciwko religijnej przemocy. Wydaje mi się, że Indie wygrywają w tej konkurencji. Natomiastnajczęściej przegrywa Pakistan. I tak – w Indiach większość jest hinduistyczna, ale mamy w nichmeczety, które można swobodnie budować. Sri Lanka jest większościowo buddyjska i mamy tammeczety. Gdzie są świątynie hinduistyczne i buddyjskie w Pakistanie? Czy można je swobodniebudować?Tak na marginesie – zwrot „Drogi „Europejczyku dla Przyszlości”” skierowany przez Radka w stronęJana Wójcika ma w sobie element kpiny. Bardzo się cieszę, że mamy różnicę zdań, możemy wciągnąćnaszych czytelników w polemikę i we własne przemyślenie sobie tego problemu. Mam jednaknadzieję, że uczestnicy tej dyskusji zechcą zachować jej kulturę, pokazując, jak powinni dyskutowaćracjonaliści. Możemy się nie zgadzać z poglądami, ale to nie oznacza, iż należy żywić niechęć doosoby, z którą się nie zgadzamy i kpić z niej. Mam nadzieję, że tego typu pozamerytoryczne wstawkinie będą miały więcej miejsca.„Bo wtedy, gdy zajmujemy takie właśnie stanowisko, jesteśmy zarażeni islamofobią. I tu PiotrNapierała ma rację. Zaprezentowane pokrótce przeze mnie stanowisko jest właśnie odwrotnościąskompromitowanego (przyznaję) political correctness, którą grzeszy Pański wpis. Źródła iprzyczyny przemocy oraz opresji ze strony religii monoteistycznych są tożsame gdyż wywodzą sięone z jednego „pnia kulturowego” i z tej samej tradycji. O tym zawsze warto pamiętać.”Źródła są być może tożsame, ale jednak na Zachodzie i nie tylko na zachodzie chrześcijanie niezabijają swoich córek za związek z osobą innego wyznania. Czystki na tle religijnym najczęściejurządzająZachodziewszystkimnieludzkiemuzułmanie. Również oni najczęściej biorą udział w atakach terrorystycznych. Naasymilują się znacznie słabiej niż hinduiści czy buddyści. Zrównywanie wszystkiego zeprowadzi, moim zdaniem, do usprawiedliwienia zła. Takie zrównywanie jest tym bardziejw momencie, gdy świat obiega filmik nagrany przez ISIS ukazujący zbiorowąegzekucjęKoptów,czyli jednej z grup chrześcijan mieszkających na Bliskim Wschodzie, w Egipcie, ale na ichnieszczęście nie tylko. Czy mamy filmiki z Koptami mordującymi muzułmanów? Czy Koptowie mielibypomysł, aby chwalić się takimi filmikami?Posługując się taką logiką, równie dobrze można by powiedzieć o II Wojnie Światowej, że istniaławtedy jakaś nazifobia. Bo przecież Amerykanie i Anglicy też zabijali. Były naloty dywanowe. Dlaczegozatem mówi się, że „Hitler był zły”? A może był taki sam jak Churchill i Roosevelt? A Polacy w 39?Przecież też zabili trochę Niemców? Może więc to to samo… Takie samo źródło? Przecież każdyniemal człowiek ma w sobie inklinacje do przemocy…Mówienie o islamofobii wobec ewidentnych przejawów brutalnej przemocy ze strony świata islamu,wobec ogromnej niechęci do asymilacji muzułmanów na Zachodzie, nie jest do końca zasadne.Oczywiście, islamofobia zdarza się, gdy poniża się zupełnie niewinnych ludzi tylko dlatego, że wierząw islam. Ale dostrzeganie, iż islam jest obecnie najbardziej agresywną i ludobójczą ideologią religijnąnie jest islamofobią, tak jak podczas II Wojny Światowej nie mieliśmy wcale do czynienia z nazifobią(pomimo, że nie tylko Niemcy uprawiali wojnę).Jestem przekonany, że wśród muzułmanów jest wielu życzliwych, dobrych i szlachetnych ludzi. Islamjest jednak niebezpieczną ideologią, co tkwi też w innych religiach, ale w islamie obecnienajbardziej (mamy rok 2015, nie mówię o 1115 roku!). Jedynym wyjściem moim zdaniem jest surowai otwarta krytyka wszystkiego, co jest akceptowane w islamie, a łamie prawa człowieka. Czylikrytyka łamania praw kobiet, praw do wolności słowa, czy wręcz do życia. W Indiach za odejście odhinduizmu nie każe się śmiercią, w 13 muzułmańskich państwach tak. Nie każe się śmiercią zaodejście od chrześcijaństwa w Assamie czy w Argentynie. Ogromna większość współczesnychchrześcijan nie ma nawet cienia chęci aby zabić swoją córkę za zmianę wiary lub przedślubny seks.Jeśli chcemy w roku 2015 zrównywać wszystkie religie, zadbajmy najpierw o to, aby islam spełniałśredni standard tolerancji ludzi religijnych. Inny przykład – osoba niewierząca może zwiedzaćWatykan, czy Varanasi. Gdzie wycieczki do Mekki? Czy nie jest to skandal, że niewierzący turysta niemoże sobie zobaczyć Mekki? W chrześcijańskiej Argentynie śmiało można zbudować świątynięhinduistyczną. Dlaczego nie można zbudować kościoła w wielu państwach muzułmańskich? To są„drobne rzeczy” przy tych podstawowych, takich jak powszechny terroryzm, nietolerancja, częsteczystki na tle religijnym. Ale również ich zauważanie nie jest islamofobią. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tejsza.htw.pl
  •